Okazja do ponownego odwiedzenia Walii nadarzyła się już kilka tygodni później. Szczęśliwie prognozy na czas wyjazdu były trochę bardziej optymistyczne niż ostatnio, także z wielkimi nadziejami i oczekiwaniami znowu ruszyliśmy w trasę skoro sobotni świt nastał. Dojeżdżając do Merthyr Tydfil, około Godziny 10:00, było słonecznie i prawie upalnie, czyli wszystko szło zgodnie z planem. Po krótkim przystanku na piknik nad brzegiem jeziora Llwyn-on i obawiając się zmian pogodowych bezzwłocznie ruszyliśmy w kierunku najwyższej góry południowej Walii i Brecon Beacons, Pen y Fan. Co prawda została ona zdobyta przy okazji wcześniejszych odwiedzin niemniej w mało przyjemnych warunkach pogodowych.

Wejście na Pen y Fan, drogą Beacons Way tym razem było czystą przyjemnością – letnia pogoda, słońce, a dookoła panorama zielonych wzgórz, czego można chcieć więcej? Dotarcie na szczyt zabrało mniej niż godzinę, po drodze zaliczyliśmy niewiele niższy i oddalony kilkaset metrów od celu szczyt Corn du (Czarny Róg). „Najwyższy” też nie zawiódł oczekiwań, widok gładkich zboczy górskich praktycznie całkowicie pokrytych trawą wydaje się wręcz nierealny. Pomimo, że była to tylko około 900m. zmieniły się też warunki pogodowe. Na dole doświadczaliśmy upalnego dnia, a tutaj temperatura spadła i zaczęło trochę wiać, także bluzy z plecaka przydały się. Niewielkim nakładem sił dorzuciliśmy sobie trzeci szczyt do pakietu, oddalony o około 1km, mający wysokość 795m. n.p.m. Cribyn.

Po odhaczeniu pozycji obowiązkowej w programie udaliśmy się do informacji turystycznej Brecon Beacons (Brecon Beacons Visitor Centre) nieopodal wioski Libanus, aby zorientować się w topografii okolicy, a także móc rzucić okiem na dopiero co zdobyte szczyty z dystansu. Atrakcją samą w sobie była jazda drogą A470, obfitująca w serpentyny i widoki na jeziora i góry parku narodowego, a jednocześnie całkiem bezpieczna i szeroka jak na drogi w terenie górskim.

  • Pierwsze walijskie krajobrazy
  • U stóp Pen y fan
  • Rzeka Taff
  • Pen y fan z dołu
  • Beacons Reservoir
  • Bryn du i Fan Fawr - górki na zachód od Pen y fan
  • Pofałdowany krajobraz Beacons
  • Prawie u celu - widoki coraz ciekawsze
  • Na szczycie Corn du
  • Kilkaset metrów doPen y fan
  • Pen y fan
  • Rzut oka na południe, w dali Neuadd Reservoir
  • Pen y fan - szczyt zdobyty
  • Brecon Beacons aż po horyzont
  • Corn du - widok z Pen y fan
  • Panorama Brecon Beacons
  • Na zdjęciu nie czuć tej wysokości
  • Walia jak malowana
  • Sielankowe zycie
  • Na 900m
  • Do następnego strzyżenia
  • Droga do Cribyn
  • Cribyn
  • Wszystkie Trzy szczyty w kadrze
  • Ostatni rzut oka na Pen y fan
  • W drodze powrotnej
  • Przystanek autobusowy przy IT
  • Pelny relaks
  • Czekają nienerwowo na autobus
  • Corn du i Pen y fan z daleka
  • Leniwie spędzając weekend...
  • Punkt widokowy Twyn y gaer
  • Łąki góry i ścieżki dla stonki turystycznej
  • Ten teren przejęły krowy dla odmiany
  • Widok na miasto Brecon

Musieliśmy dać upust naszej ciekawości i rzucić okiem na okolice rzeki Garwnant, oraz jeziora Llwyn-on tym razem w kompletnie bezdeszczową pogodę. Tak jak można było się spodziewać, rzeki, kaskady i wodospady prezentowały się nad wyraz skromnie i kompletnie niegroźnie w porównaniu do poprzedniej wyprawy. O wiele ciekawiej jednak prezentowało się jezioro, które zachwyca swoją krystalicznie czystą wodą. Niestety nie pozwalają się w niej wykąpać, ale można powędkować za niewielką opłatą.

  • Rzeka Taff tym razem bardzo spokojna
  • Llwyn-on
  • Krzystalicznie czysta woda w jeziorze
  • Llwyn-on
  • Llwyn-on
  • Przystanek na posiłek
  • Rzut oka w kierunku Pen y fan
  • Tama na Llwyn-on
  • Widoczek z tamy
  • Wodospady na Garwnant

Z parku narodowego udaliśmy się nieco na południe, aby odwiedzić uważany za największy średniowieczny zamek w Wielkiej Brytanii, Caerphilly Castle.

Budowa jego zainicjowana została w XVIII w. przez angielskiego hrabiego Gilberta de Clare, po podboju hrabstwa Glamorgan, aby ułatwić mu kontrolę nad nowo zdobytymi terenami i ochraniał przed atakami Walijczyków. Zamek był ważnym strategicznie miejscem do XVI w. kiedy to zaczął popadać w ruinę.  W XVIII w. przeszedł on w ręce prywatne, ale na renowację czekał ponad 100 lat, aż do 1928 roku. W 1950 r. wrócił w ręce państwa i od tego czasu stał się atrakcją turystyczną regionu.

Jego mury zbudowane są z piaskowca, główny dziedziniec znajduje się na wyspie otoczonej sztucznym jeziorem, na którą można dostać się mostem zwodzonym. Chodzą słuchy, że w zamku od czasu do czasu pojawia się duch księżniczki Alicji, zwanej także „Zieloną Damą”, opłakującej śmierć jej kochanka zabitego przez wspomnianego wcześniej hrabiego Gilberta. Wzmianki o tym pojawiają się od czasu do czasu w prasie...

Grube mury, wąskie korytarze i kręte schody idealnie wprowadzają w średniowieczny klimat. Moim ulubionym miejscem była główna sala, wyglądająca jakby żywcem przeniesiona z serialu „Gra o Tron”. Ciekawie wygląda też „krzywa wieża”, konkurencyjna dla tej z Pizy.
  • Caerphilly
  • Caerphily Castle
  • Sztuczne jezioro służące za fosę
  • Czerwony smok - symbol celtyckiego plemienia Brytów
  • Rzut zamku
  • Fosojeziorko
  • Główna część zamku
  • Główna brama
  • Most - już nie zwodzony
  • Widok z mostku
  • Mury bramy głównej
  • Dziedziniec zamkowy
  • Dziedziniec
  • Dziedziniec
  • Część do remontu
  • Krzywa baszta w Caerphilly
  • Średniowieczne machiny oblężnicze
  • Tripantium
  • Komnata w baszcie
  • Główna sala
  • Kominek w glownej sali
  • Herby walijskich rodów książęcych
  • Wąskie korytarze zamku
  • Widok z baszty - resztki murów i miasteczko
  • Widok z jednej z baszt
  • Pożegnanie z Walią

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. kahlan77
    kahlan77 (15.08.2013 6:04) +1
    Zielona wyprawa :)
  2. adaola
    adaola (11.03.2013 20:45) +1
    Ależ tu u Ciebie pięknie,ciekawie i zielono!:)) Zaraz doczytam i zwiedzam:)
  3. cairos
    cairos (11.03.2013 19:37) +1
    Ładnie pokazujesz wspaniałe krajobrazy Walii.Z przyjemnością "zdobyłem" te góry:)
  4. zfiesz
    zfiesz (11.03.2013 16:52) +1
    zawsze możesz liczyć na moje czepialstwo :-)
  5. odzim22
    odzim22 (11.03.2013 16:35) +1
    Racja, teraz spojrzałem na mapę i faktycznie to był Cribyn, coś popierdzieliłem w notatkach
  6. zfiesz
    zfiesz (11.03.2013 16:25)
    tak na szybko teraz... będę miał chwilkę, to zajrzę na dłużej... raczej mało prawdopodobne, żebyście weszli na fan fawr przy okazji wejścia na corn du i pen y fan, bo byłoby to trochę nie po drodze. z opisu i ze zdjęć wynika, że poszliście dalej na wschód, na cribyn (795 m n.p.m.). fan fawr leży w paśmie fforest fawr, po drugiej stronie a470 i nawet zrobiłeś mu zdjęcie: http://kolumber.pl/photos/show/10799963 :-)